Raport o Stanie Edukacji 2012. Liczą się efekty. - Rozdział I
- Opublikowano: 17 Cze 2013
Rozdział I - Analiza najważniejszych trendów w polskiej oświacie oraz szkolnictwie wyższym
Celem części stałej raportu jest syntetyczny przegląd stanu polskiej edukacji. Rozdział pierwszy części stałej Raportu o stanie edukacji poświęcony jest analizie najważniejszych trendów, jakie zaszły w polskiej oświacie oraz szkolnictwie wyższym.
Od wydania Raportu o stanie edukacji 2011 minął niecały rok. To bardzo krótki okres, zatem wiele spostrzeżeń, jakie poczyniono w poprzednim wydaniu, będzie tu powtórzonych. Niemniej ten okres to czas istotnych zmian (a raczej kontynuacji trendów) demograficznych, a również okres uwidocznienia się kryzysu gospodarczego. Dlatego wiele zjawisk, które w poprzednim wydaniu raportu dopiero się rysowały, dziś widać bardziej wyraźnie.
W podrozdziale 1.1. dokonany został ilościowy przegląd edukacji wszystkich poziomów – od przedszkola do szkół wyższych. Podobnie jak w poprzednim raporcie, zwrócono uwagę na dalszy wzrost odsetka najmłodszych dzieci objętych wychowaniem przedszkolnym (do 5 lat), choć nadal współczynnik ten jest w Polsce poniżej średniej europejskiej. Z kolei w grupach wiekowych starszych, na etapie szkoły podstawowej i gimnazjalnej, współczynnik skolaryzacji nieznaczenie zmalał. W 2011 roku 4,72% dzieci w wieku typowym dla etapu szkoły podstawowej oraz 6,7% w wieku gimnazjalnym nie uczęszczało do szkół na tym poziomie kształcenia. Być może jest to powiązane z migracjami rodziców, niemniej problem ten wymaga dalszego monitorowania.
Podobnie jak w poprzednich latach, we wszystkich typach szkół jest coraz mniej dzieci i młodzieży. Oznacza to, że szkoły są coraz mniejsze, a więc w przeliczeniu na jednego ucznia – bardziej kosztowne. Wymusza to zamykanie najmniejszych szkół, a więc szkół podstawowych, co jest szczególnie widoczne w gminach wiejskich. Jest to kontynuacja trendów z lat poprzednich, będąca głównie efektem zmian demograficznych i wynikającej z nich presji finansowej. Jednocześnie prowadzi to do zmian w strukturze szkół. Coraz więcej szkół podstawowych i gimnazjalnych prowadzonych jest przez inne niż samorząd podmioty. W stosunku do 2000 roku liczba niepublicznych szkół podstawowych wzrosła niemal trzykrotnie. Maleje również liczba etatów nauczycieli, znów szczególnie w szkołach podstawowych. Jednak etatów ubywa dwa razy wolniej niż uczniów.
W przypadku szkolnictwa ponadgimnazjalnego warta odnotowania jest stała popularność szkół ogólnokształcących, w których uczy się prawie połowa młodzieży. Wzrosło nieco znaczenie techników.
W tegorocznym raporcie uwzględniono również szkoły specjalne. Podstawowe trendy, jakie obserwujemy w innych szkołach, są widoczne również tu – mniej uczniów, więcej szkół i nauczycieli, więcej placówek prowadzonych przez podmioty niepubliczne. Jednocześnie szkoły te mają swoją specyfikę – są znacznie mniejsze (co jest oczywiste, zważywszy na specjalny profil ich uczniów).
W szkołach wyższych zanotowano przez piąty rok z rzędu zmniejszenie liczby studentów. Dotyka to zarówno szkół publicznych, jak i prywatnych. Nadal najbardziej popularne kierunki to ekonomia i administracja, nauki społeczne, pedagogika. Jednak liczba studentów na tych kierunkach spada. Jednocześnie widoczny jest wzrost zainteresowania kierunkami technicznymi. W 2011 roku przybyło osób studiujących budownictwo i architekturę, nauki inżynieryjno-techniczne oraz ochronę i bezpieczeństwo.
Trendy ilościowe miały swoje odbicie w zmianach dotyczących wydatków na edukację. Zaprezentowano to w podrozdziale 1.2. Wprawdzie przez kolejny rok z rzędu samorządy wydały więcej w wymiarze realnym na oświatę i wychowanie, jednak wzrost ten dotyczył jedynie najpoważniejszego składnika wydatków – wynagrodzeń. Wysokość innych wydatków bieżących oraz wydatków inwestycyjnych spadła realnie po raz pierwszy od kilku lat. Przyczyn tej sytuacji należy szukać, z jednej strony, w pogorszeniu sytuacji finansowej samorządów, wynikającej z kryzysu gospodarczego, a także ze znacznych zobowiązań inwestycyjnych w innych niż oświata obszarach. Z drugiej, w małej elastyczności polityki wynagrodzeń i – szerzej – zatrudniania nauczycieli. Niestety, oznaczać to może pogłębianie się różnic w jakości usług edukacyjnych.
Problemy finansowe uwidoczniły się również w szkołach wyższych. Malejąca liczba studentów sprawiła, że uczelnie publiczne otrzymały mniejszą dotację na działalność dydaktyczną. Mniejsze są również wpływy z czesnego, co odczuwają szczególnie uczelnie prywatne. Jedyną kategorią przychodów związaną z działalnością dydaktyczną szkół wyższych, która stale rośnie w wymiarze realnym, są opłaty inne (jak np. opłaty rekrutacyjne, opłaty za powtarzanie roku). Pomimo poszukiwania tego dodatkowego źródła dochodów, uczelnie publiczne zanotowały w kolejnym roku deficyt wynikający z prowadzenia działalności dydaktycznej, a uczelnie niepubliczne miały mniejsze zyski.
W podrozdziale 1.3. zaprezentowano wyniki sprawdzianu po szkole podstawowej, egzaminu gimnazjalnego oraz matury. Przedstawiono podstawowe charakterystyki tych egzaminów i ich zmian w ostatnich latach. Ogółem można stwierdzić, że w przypadku większości tych egzaminów w części humanistycznej przeciętnie nieco lepsze rezultaty osiągają dziewczęta niż chłopcy, a w częściach matematycznych i przyrodniczych – odwrotnie. Uczniowie szkół niepublicznych wypadają przeciętnie lepiej na sprawdzianie po szkole podstawowej i egzaminie gimnazjalnym, ale gorzej na maturze.
Widać również zróżnicowanie wyników w zależności od wielkości miejscowości zamieszkania uczniów. Z testu szóstoklasisty i z egzaminu gimnazjalnego średnio najlepsze wyniki uzyskują uczniowie szkół z większych miast, a najgorsze są wyniki w szkołach wiejskich. W przypadku matur ta zależność nie jest tak oczywista. Na przykład maturę z języka polskiego i matematyki najlepiej napisali w 2011 roku uczniowie z mniejszych miast, zaś maturę z fizyki i biologii – uczniowie ze szkół wiejskich.
Podrozdział 1.4. pokazuje kontynuację zmian struktury wykształcenia ludności. Coraz więcej jest osób z wykształceniem wyższym. Szczególnie dotyczy to kobiet, a w wymiarze terytorialnym – miast. Przy tym różnice w wykształceniu wyższym kobiet i mężczyzn nieco się pogłębiają, a zacierają różnice terytorialne. Wobec znaczącej poprawy struktury wykształcenia ludności Polski, coraz większe znaczenie zaczyna mieć nie sam poziom ukończonego kształcenia, ale jego dziedzina i wyuczony zawód oraz ich dostosowanie do potrzeb lokalnego rynku pracy. Niestety, tu zmiany są powolne.
Podobnie jak wśród studentów, wśród absolwentów uczelni przeważają ci, którzy reprezentują „nauki społeczne, ekonomię, prawo”. Przy tym w Polsce ich udział jest o 8 pkt proc. wyższy niż w innych krajach Unii Europejskiej i sięga 43,6%. W Polsce ponadprzeciętnie wysoki jest też odsetek absolwentów kierunków związanych z kształceniem nauczycieli, choć od kilku lat w krajach europejskich ich liczba wyraźnie maleje. Bardzo ważne jest również to, że mimo wysokich aspiracji i silnego dążenia do uzyskania jak najwyższego wykształcenia w systemie formalnym, osoby w wieku 25–64 lata rzadko kontynuują naukę w systemie szkolnym lub pozaszkolnym (np. na kursach, szkoleniach, poprzez udział w konferencjach).
Szczegółowo problem zależności między poziomem wykształcenia a sytuacją na rynku pracy omówiony jest w podrozdziale 1.5. Spektakularny wzrost popularności kształcenia na poziomie wyższym odbił się na statystykach bezrobocia. Liczba bezrobotnych w porównaniu z 2001 rokiem zmalała wśród osób z wykształceniem zawodowym czy co najwyżej gimnazjalnym, a wzrosła jedynie dla osób z wykształceniem wyższym. W efekcie, w 2011 roku liczba bezrobotnych z dyplomem szkoły wyższej po raz pierwszy była wyższa niż liczba bezrobotnych z wykształceniem co najwyżej gimnazjalnym.
Jednocześnie należy jednak pamiętać, że nawet mimo wzrostu wielkości tej populacji stopa bezrobocia dla grupy osób z wykształceniem wyższym jest najniższa i wynosi zaledwie 4,5%. Jeśli analizujemy jedynie osoby młode (do 30 lat), to wśród tych, które posiadają dyplom wyższej uczelni, stopa bezrobocia wynosi 10%. Jednak jest to znacznie mniej niż w przypadku ich rówieśników z niższym wykształceniem, dla których stopa bezrobocia wynosi np. 20% w przypadku osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym czy 16% ze średnim zawodowym. W kategorii zawodów największe problemy ze znalezieniem pracy mają ci młodzi ludzie, którzy posiadają wykształcenie ogólne oraz związane z usługami.
Rozdział I - Analiza najważniejszych trendów w polskiej oświacie oraz szkolnictwie wyższym [PDF - 2.2MB]