Nowe technologie w edukacji. Pomagają czy szkodzą? - konferencja prasowa
- Opublikowano: 23 Cze 2014
17 czerwca 2014 r., w siedzibie Instytutu Badań Edukacyjnych w Warszawie, odbyła się konferencja prasowa na temat wykorzystywania technologii informacyjno-komunikacyjnych przez młodzież szkolną. Zaprezentowane wnioski przygotowano na podstawie analizy danych pochodzących z badania PISA oraz badania IBE dotyczącego gier komputerowych, które przeprowadzono wśród uczniów VI klas szkoły podstawowej.
.
„Żyjemy w epoce internetowej. W ciągu 12 lat w domach polskich gimnazjalistów nastąpiła sieciowa rewolucja” – powiedział dr Michał Sitek, zastępca dyrektora ds. naukowych IBE, dodając że o ile w 2000 r. dostęp do Internetu miało zaledwie 19 proc. z nich, to obecnie Polska odrobiła ogromny dystans dzielący ją od bogatszych państw, w tym zwłaszcza krajów skandynawskich - w 2012 r. dostęp do Internetu miało już 94 proc. uczniów. Młodzi ludzie korzystają nie tylko z komputera, ale także np. z tabletów, smartfonów.
Dr Sitek podkreślił, że zmniejszyły się także nierówności społeczne w dostępie do Internetu. Pod względem dostępności nie widać już tak znaczących różnic między miastem a wsią, czy też ze względu na wykształcenie rodziców.
Dużo cennych informacji na temat korzystania przez uczniów z nowych technologii dostarcza badanie PISA. Pozwala ono nie tylko porównać sposób ich wykorzystania, ale także dostrzec wiele zależności, np. jak sposób i częstotliwość korzystania z TIK przekładają się na wyniki w nauce.
Polscy uczniowie nie różnią się od uczniów innych krajów pod względem czasu spędzanego w Internecie. Powyżej dwóch godzin dziennie poświęca na to 53 proc. chłopców i 44 proc. dziewcząt. Spośród tych, którzy codziennie korzystają z TIK w domu, najwięcej spędza ten czas w serwisach społecznościowych lub np. oglądając filmy na YouTube.
Szczegółową analizę tego, jak dzieci kończące szkołę podstawową spędzają wolny czas, przeprowadził Kamil Sijko z IBE. Zbadał przy tym, jak gry wpływają na życie dzisiejszych 12- i 13-latków.
„Należy zauważyć, że 12- i 13-latkowie wcale nie tak często grają w gry przeznaczone dla starszej młodzieży, jak można się było tego spodziewać” – zaznaczył badacz z IBE. Dwoma najpopularniejszymi grami, czyli najczęściej wymienianymi przez uczniów, okazały się gry z serii „The Sims” oraz gra „Minecraft”. Trzecią pozycję zajęły sportowe gry z serii „FIFA”.
Gry są też bardzo popularnym tematem rozmów nastolatków. Nie pozostaje to bez wpływu na ich funkcjonowanie społeczne, zwłaszcza tych, którzy nie grają.
Ocena wpływu gier komputerowych nie jest jednoznaczna. Z jednej strony dzięki grom dzieci rozwijają kreatywność oraz budują relacje towarzyskie, a grając z uczestnikami z innych krajów – poznają języki obce. Z drugiej strony trudniej im się uczyć, bo elektroniczne rozgrywki przyzwyczajają do szybkich sukcesów i schematów.
Obecnych na spotkaniu dziennikarzy interesowało m.in. to, na ile, wobec niejednoznacznych wyników badań nad wpływem gier komputerowych na wyniki w nauce, należy i można je wykorzystywać w procesie dydaktycznym. Zdaniem dr Sitka, rzeczywiście wśród naukowców są i zwolennicy TIK i zagorzali przeciwnicy. Jest jednak wiele przykładów pozytywnego wpływu gier na nauczanie - zwłaszcza gier edukacyjnych. Trzeba też pamiętać, że „nowinki” zawsze wzbudzają emocje.
Kamil Sijko podkreślił, że najlepszym rozwiązaniem dla rodziców jest nie tylko kontrola czasu, jaki dziecko spędza przy komputerze czy konsoli, ale także tego, w co dokładnie gra – „Rodzic powinien usiąść, sam zagrać w grę i ocenić, czy jest w niej coś niepokojącego, czy np. reguły gry nie są zbyt abstrakcyjne, zwłaszcza dla najmłodszych graczy. Trzeba też sprawdzić, co jest 'w środku gry', często bowiem okazuje się, że choć jej początek nie wzbudza podejrzeń, to kolejne etapy niosą ze sobą zdecydowanie złe elementy. Warto też czytać recenzje gier”.
Nowe technologie w edukacji. Pomagają czy szkodzą? [prezentacja, pptx, 3MB]
Pobierz informację prasową [pdf, 1MB]