Konkursy Trwające
Przemyślany system w USA
Dr Barbara Ostrowska, lider Pracowni Przedmiotów Przyrodniczych IBE przedstawiła standardy edukacji przyrodniczej obowiązujące w USA. Opowiadała, jak ważnym dla Amerykanów jest nauczanie przedmiotów przyrodniczych, dzięki którym od najmłodszego wieku daje się uczniom narzędzia nie tylko do rozumienia otaczającego ich świata, ale też podstawy warsztatu pozwalającego dokonywać trafnych ocen, wyborów. To wszystko procentuje również w nauce innych przedmiotów, a dobrze ukształtowana postawa badawcza, umiejętność prowadzenia doświadczeń, pomaga też w późniejszej nauce i pracy.
Jak nie zabić w dziecku badacza przyrody – podpowiadała z kolei Urszula Poziomek, z Pracowni Przedmiotów Przyrodniczych IBE, również powołując się na standardy edukacyjne z USA.
- Od początku edukacji należy wprowadzać metody badawcze, a nie posługiwać się opisem świata przyrody – mówiła Poziomek i prezentowała, jak spójna jest w tym zakresie edukacja w Stanach Zjednoczonych od przedszkola do szkoły średniej wyższego stopnia.
Mali uczniowie odbywają tam od początku praktyczne ćwiczenia naukowe i techniczne. Stawia się przed nimi zadania, które pomagają w samodzielnym odnajdywaniu związków czy określaniu cech. Uczy się ich również umiejętności zapisywania swoich obserwacji i wyników doświadczeń – z czasem również w formie tabel i wykresów.
Jednocześnie dzieci nabywają kompetencji interdyscyplinarnych. Przydaje im się w różnych dziedzinach to, że poznają skale, proporcje, wielkości i skale relatywne.
Skandynawska radość poznawania
Przedstawiciele Zespołu Wczesnej Edukacji IBE – dr Piotr Rycielski i Ludmiła Rycielska – przybliżyli uczestnikom seminarium, jak wygląda nauczanie dzieci w wieku przedszkolnym w krajach skandynawskich.
Ludmiła Rycielska podzieliła się spostrzeżeniami z Finlandii, w której dzieci w przedszkolu głównie się bawią i w ten sposób naturalnie się uczą. – Właściwości przedmiotów, czyli to, jak określone rzeczy zachowują się w wodzie – czy toną, czy utrzymują się na powierzchni, dzieci poznają po prostu bawiąc się w wodzie w małym baseniku, który jest w przedszkolu – mówiła Rycielska. – Z kolei matematyki uczą się codziennie wchodząc po schodach, których każdy stopień jest ponumerowany i oznaczony piktogramem z odpowiednią liczbą punkcików.
Dr Piotr Rycielski zaprezentował zdjęcia z zajęć zimowych w norweskim leśnym przedszkolu, podczas których dzieci przez cały czas przebywają na świeżym powietrzu w lesie. – Centralnym punktem takiego przedszkola jest zjeżdżalnia, dzieci mogą też ogrzać się przy ognisku – mówił badacz IBE. – Poznają przyrodę, bo po prostu ją obserwują, widzą w lesie zwierzęta i ich zachowania. Gdy chce im się pić, mogą sobie zjeść śnieg. Każdy ma też własny nóż – finkę, którą może sam strugać sobie drewniane zabawki – opisywał.
Przedstawiciel Zespołu Wczesnej Edukacji IBE wskazywał też na ważną rolę, którą pełnią w Norwegii osoby starsze, na emeryturze. Są one bowiem włączane do pracy z dziećmi w przedszkolach, jako dodatkowi opiekunowie.
Dobre przykłady z Polski
Dyrektorki poznańskich przedszkoli – Małgorzata Skrobek i Ilona Żurawska – przedstawiły, jak w placówkach pracuje się metodą projektów według koncepcji prof. Lilian G. Katz ze Stanów Zjednoczonych.
Pokazały relację z projektu „Małe zwierzęta”, w którym dzieci najpierw spontanicznie wyszukiwały i obserwowały małe stworzenia żyjące w ich otoczeniu. Kolejnym etapem było już zadawanie pytań i pogłębianie wiedzy o zwierzętach, a także prowadzenie celowych obserwacji. Na koniec – systematyzując swoją wiedzę – dzieci przygotowały prezentację o wybranych zwierzętach.
O tym, jak pracuje się z dziećmi metodą projektów badawczych opowiadał z kolei Dominik Kmita z Fundacji Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego.
Ewa Kaliszuk i Adam Kaliszuk z Montessori Mountain Schools opowiedzieli, jak zafascynowanie skandynawskimi wzorami spowodowało powstanie polskich leśnych przedszkoli, w których dzieci obcują z naturą. Podczas zajęć pozwala im się samym doświadczać świata nie zważając np. na brudzenie ubrań.
Jak polskie przedszkola i nauczanie zintegrowane przygotowują uczniów?
Dominik Marszał z Pracowni Przedmiotów Przyrodniczych, który jednocześnie jest nauczycielem w szkole podstawowej, wskazywał na brak diagnoz, które sprawdzają efekty edukacji przyrodniczej na wczesnych etapach nauczania.
Wytknął, że w polskiej edukacji trudno odnaleźć spójną wizję kształcenia przyrodniczego od przedszkola do końca szkoły podstawowej. Z perspektywy nauczyciela opowiadał też o tym, z jakimi uczniami stykają się pedagodzy w IV klasie. – Uczniom brak umiejętności operowania podstawowymi narzędziami laboratoryjnymi, nie potrafią dobrze współpracować w grupie – wyliczał. – Nie rozpoznają też często podstawowych gatunków roślin i zwierząt. Prawie każde drzewo iglaste do dla nich po prostu choinka – dodawał.
Marszał wskazał też, że uczniowie mają niskie umiejętności dokumentowania własnych działań i prowadzenia notatek. A na otwarte pytania nauczycieli reagują ciszą lub konsternacją. Maja również problemy z kategoryzowaniem, generalizowaniem, porównywaniem oraz z planowaniem działań i realizowaniem planów.
Na koniec seminarium goście i prelegenci wspólnie dyskutowali o tym czy i jak powinna się zmienić edukacja przyrodnicza w przedszkolu i klasach I-III szkoły podstawowej. Rezultatem seminarium będzie poradnik dla wychowawców przedszkolnych i nauczycieli wczesnoszkolnych, zawierający m.in. przykłady dobrych praktyk, który powstanie we współpracy Pracowni Przedmiotów Przyrodniczych IBE i ekspertów zewnętrznych, uczestników seminarium.